By zacząć pisać pamiętnik, warto wspomnieć o przeszłości. W moim przypadku miała ona niesamowity wpływ na to kim się stałam, co osiągnęłam, a czego nie udało mi się zdobyć.
Jak każda porządna dziewczyna w dzisiejszych czasach skończyłam liceum potem studia i praca.
Studia to najlepszy okres w moim życiu - taki beztroski i pełen nowych doznań. To wtedy poznałam mojego męża z którym jestem już ponad 10 lat. Wtedy też zainteresowałam się tańcem. Ja - wiecznie unikająca W-Fu nagle potrafię robić szpagat i występuję na scenach polskich i zagranicznych.
Ale wtedy też, pod koniec studiów magisterskich zaczęło się dziać źle. Jasne - zawsze w życiu pojawiają się problemy, ale w moim przypadku one szły stadami.
- zawał ojca,
- konieczność (bez doświadczenia) przejęcia rodzinnego biznesu,
- brak pieniędzy,
- nowy biznes Męża - totalnie wyczerpujący i niepewny. Spędzanie w nim wielu godzin, nawet po 14-16.
- organizowanie wielkiego eventu tanecznego.
- i pewnie innych pomniejszych problemów o których już nawet nie pamiętam.
W późniejszych latach doszły problemy z moim zdrowiem, zdrowiem moich zwierząt. Na moje nieszczęście zaaplikowałam sobie jeszcze antykoncepcję.
Nie wiem jak to przetrwałam. Skończyło się to uzależnieniem od opioidów i załamaniem psychicznym a w konsekwencji hospitalizacją na oddziale psychiatrycznym.
A On był cały czas przy mnie.
Pomimo moich problemów, pomimo bycia skończoną p**** w związku.
Nie byłam sobą tak mocno Go skrzywdziłam moim zachowaniem. Wiem, że nie jestem w 100% odpowiedzialna za to co się stało. Jednak skaza poczucia winy już zawsze we mnie pozostanie.
Ciąg dalszy nastąpi.
Już w bardziej pozytywnych klimatach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz