sobota, 18 lipca 2020

Szczęście czyli nagrody i kary

Wczoraj wieczorem, mój Pan powiedział, że dla Niego to bardzo ważne, że jak przychodzi z pracy, ma zły humor, to moja cierpliwość i czułość, oraz to, że przyjmuję Jego nastrój na siebie (ale nie do siebie), sprawia, że bardzo szybko wraca mu pozytywny humor.
Nie stosuje przemocy czy coś, jakby się kto pytał. ;)

A jeśli chodzi o przemoc i tego jak związek (KAŻDY!) powinien wyglądać, zapraszam na ostatnią notkę Uległej 322 - osoby, która mnie zainspirowała, wsparła, oraz wprowadziła w bycie Kajirą i GL. Oczywiście wciąż się uczę. Ale myślę, że to styl życia z którym się identyfikuję


Z drugiej strony, wczoraj zasłużyłam na "baty". Moje roztrzepanie i nie przywiązywanie wagi do istotnych szczegółów (szczególnie tych istotnych dla mojego Pana) miały sprowadzić na mnie karę.
Zdążyłam jednak przed Jego powrotem zdobyć szklaneczki do whisky, które bardzo chciał i na dodatek dostałam od rodziców karafkę ;)
Cóż, moja kara została tymczasowo odroczona.

Dzisiaj na zakupach też nie zachowywałam się zbyt grzecznie. Cóż, jeszcze uczę się słuchać. Ale czuję, że sobie naskrobię takim zachowaniem :P

Mogę sobie żartować, ale naprawdę powinnam bardziej się starać. Boję się kar, chociaż wiem, że mają na mnie pozytywny skutek. Niestety częściej niż nagrody. 

Wiem, że potrzebuję dyscypliny, chociaż się jej boję. Ufam jednak mojemu Panu i bardzo Go kocham. Przyjmę na sobie wszystko co mi ofiaruje, nie ważne czy będzie to nagroda czy kara. 
 Kary mogą być niefizyczne - z czego najgorsze jest chyba zignorowanie, odsunięcie się czasowe i zabranie obróżki. Nie, w sumie takie rzeczy to tylko za bardzo złe przewinienia.
I mogą być fizyczne - tylko coś co dla jednego będzie przyjemnością, dla innych może być kara. Ja nie znam swoich granic, chociaż podejrzewam, że zlanie kablem może już być karą. No, chyba, że będę mogła się ruszać. Wtedy tyłek zawsze jakoś ucieknie ;P
Innymi rzeczami, często wymienianymi przez uległe są poniżające pozycje, policzkowanie itp.

1 komentarz:

  1. Dziękuję za miłe słowa i udostępnienie :). Myślę, że z tym wprowadzaniem to trochę na wyrost, ale miło, że tak to odbierasz. W takiej relacji najważniejsze jest to, czego chce Pan i jaką ma wizję :). Swoją drogą podziwiam za intensywność pisania :)

    OdpowiedzUsuń

Antydepresanty - czy mają jakieś konsekwencje?

Poniższy opis będzie tylko i wyłącznie moim doświadczeniem. Jeśli chodzi o antydepresanty należy skonsultować się ze specjalistą - lekarzem ...