..to wyjaśnia przyczynę mojej długiej nieobecności na blogu.
Zacznijmy od stresów
- w cholerę dużo pracy -jestem teraz praktycznie sama. Ciężko sobie poradzić,jak wszyscy coś chcą. Lubię swoją pracę, ale czasem już nie daję rady. Dodatkowo pilnowałam kotów rodziców, więc nie byłam u siebie, z Panem tylko przez prawie dwa tygodnie osobno.
Oczywiście znajdywaliśmy czas dla siebie, ale nie tyle ile byśmy chcieli.
- kotki znowu pochorowane. Na szczęście już jest trochę lepiej.
A co z testami?
Jak kiedyś wspominałam, zrezygnowaliśmy z implantu i hormonów na rzecz męskiej antykoncepcji męskiej (nie, nie gumek). Jutro czeka nas test, czy działa :) Tak bardzo nie mogę się doczekać, kiedy nic nie będzie nas ograniczać!
No i została nam magia.
Od dziecka rodzice, znajomi nazywali mnie czarownicą albo wiedźmą. Coś w tym jest. postanowiłam wrócić do moich słowiańskich korzeni i znowu do zainteresowania magią. Chciałabym znaleźć nauczycielkę. Jednak dawno nie przebywałam w tym środowisku. Takie zainteresowania też nie są popularne. Nie chciałabym się dzielić tym z rodziną.
Chciałabym przygotować na rocznicę ślubu specjalny upominek dla mojego Pana. Ale ponieważ może przeczytać tą notkę, nie będę się wdawać w szczegóły ;)
No i oczywiście jest jeszcze magia chwili :)
Mój Pan przyjechał do mnie, kiedy pilnowałam kotów.
Zawładnął mną całą wtedy - doprowadził do szaleństwa. Jego fantazje, wzrok i rozkazy sprawiają, że się wstydzę i chcę buntować, czasami prosestuję. Jednak wilgość na moich udach mówi coś zupełnie innego.
Szczególnie, kiedy każe mi tak bezwstydnie rozkładać nogi przed sobą i pieścić się na Jego oczach. Kiedyś uważałam coś takiego za szczyt zboczeństwa. I tak, wciąż napawa mnie to wstydem, ale także innymi uczuciami.
Jak grzeczna, ale jeszcze nie do końca ułożona suczka, przeszłam się na czworakach na krótkim spacerku po domu, na smyczy, przy Jego nodze. Poniżenie? Tak, zdecydowanie. Ale także uwielbienie i podniecenie.
Chcę być Jego niewolnicą i księżniczką. Chcę być Jego rzeczą i Ukochaną!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz